Odwróciłem wzrok. Nie zawsze mogłem opanować Pokutne Spojrzenie. Kiedyś przypadkowo użyłem go na ciotce...
-Jestem Reed-powiedziałem spokojnym głosem.Zaintrygowała mnie ta wadera. Może tym, że jest sama pośrodku lasu. Nie było to normalne, ale skoro nie chciała powiedzieć. Widocznie miała powód. Ja też od progu nie mówiłem o tym kim jestem. Może też nie chciała o czymś mówić. Poza tym każdy ma jakieś tajemnice.-Jesteś tu sama? Czy może jest tu ktoś jeszcze?-zapytałem rozglądając się wokoło.
-Jestem tu tylko ja-powiedziała przechylając głowę w bok.-A co?-zapytała z zainteresowaniem.
-Musiałem się zapytać, bo widzisz... Jesteś na terenach Watahy Srebrnej Polany, a moja siostra uważa, że nic nam tu nie zagrozi i trochę za bardzo wszystkim ufa. Ja mam inne zdanie i muszę za nią uważać na potęcjalnych wrogów.
-A mnie uważasz za wroga?-zapytała przechylając lekko głowę w bok.
-Jeszcze nie mam o tobie zdania-powiedziałem po chwili zamyślenia.-Jednak złożę propozycję. Jeśli nie masz żadnej watahy, to może chciałabyś dołączyć do nas? Moja siostra na pewno nie będzie miała nic przeciwko.
Měinǚ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz