sobota, 13 lutego 2016

Od. Możana c.d Aurory

Spojrzałam ze zdziwieniem na Aurorę. Nigdy jeszcze nie spotkałem takiej wadery. Uśmiechnąłem się w stronę Aurory i spojrzałem w niebo. Słońce zachodziło i nastała ciemność.Nie było gwiazd. Westchnąłem cicho i zrobiłem krok w przód, po czym wpadłem do zajęczej nory i dosyć mocno dostałem w głowę. Wstałem klnąc, a z góry dało się słychać głos Aurory:
- Nic ci nie jest? MOŻAAAAN!
- Nic. Chyba.
Chciałem ostrzec waderę, aby nie skakała, ale Aurora mnie uprzedziła. Skoczyła do jaskini i zgrabnie wylądowała obok mnie. Gwizdnąłem cicho. Nigdy nie interesowały mnie ładne wadery. Zawsze wolałem te, które są wysportowane, w miarę znośne i wysportowane. Aurora taka była. Nie to, że się zaraz zauroczyłem, ale miałem wrażenie, że będzie ciekawym towarzyszem. Spojrzałem w głąb jaskini.
- To co, idziemy? - zapytałem waderę.
(Aurora? Znowu Venus Brakus ;-;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz