poniedziałek, 24 października 2016

Od Wenz Do Shadowa

Szlajałam się w promieniach księżyca,bięgnąc kręcił mi się ogon jak jakiemuś psowi a ja żadnym rzecz jasna psem nie jestem.
-Jeśli już to kitsune.Zenko.
Powiedział na glos do siebie z przymkniętymi oczami na gałęzi dębu.
-Zenko ? Po twoim temperamencie myślałem że Yako.O ile wiem albo piętam co to znaczy.Lisie.
Przez chwilę myślałam że to Liseł,ale nie.
Podniosłam łeb.
-Jestem Shadow.Ty...Wenz ? Pewnie...
-Jasne.
Usłyszałam podśpiewy i szukanie o ziemię strzelby.
-Słyszy...
Chciałam powiedzieć , nie zdążyłam.Shadow szybko wykopał dół przy drzewie.Weszliśmy tam a ja otwór zakryłam kamieniem używając mocy lewitacji.
Ludzie...?
Zapytałam.
-Tak.I ch nie obchodzą lisy , sarmy , jelenie ptaki , rysie...tylko wilki.
<ZnalaŁam się w koszmarze...czy wyjdziemy z tego cało?>

niedziela, 23 października 2016

Od Tyks

Z grubsza - to by było na tyle. Śmierć Sawy, odejście kilku członków, i to tylko dlatego, że teraz ja mam poprowadzić to wszystko. To jest jakieś zryte, naprawdę. Usiadłam na pobliskim pniu. Zaczęłam obserwować odchodzącego Raven'a. Tyle watah posiada nowych członków, a u nas - staży odchodzą, a nowej krwi jak nie było, tak nie ma. Obok mnie przycupnął Shadow. Spojrzał na mnie spokojnie i mruknął:
- To dopiero nowy początek.
Spojrzałam na niego ponuro. Zeszła z pniaka. Zaczęłam iść. Byle jak najdalej od tego miejsca. Napotkałam Reeda. Pytał się mnie, co tutaj robię. Odparłam jedynie, aby mi teraz nie przeszkadzano i wyruszyłam powolnym krokiem w stronę wodospadu. Wzięłam łyk. Pierwszy. Drugi. Trzeci. Żebym się zaraz nie upiła, jak smok z tej wiejskiej legendy. Zamknęłam oczy. Słońce zaczęło powoli zachodzić. Świst. Zerwałam się z ziemi. Zaczęłam warczeć. Ktoś tu był. Nagle - strzała. Wbiła się zaraz obok mojego lewego rogu.
<Ktoś?>

sobota, 15 października 2016

Od Sawy

Od kilku dni byłam nie spokojna. Niepoprawiało nie humoru dziwne zachowanie Shadowa. Od dwóch dni, gdy tylko mnie widział jeszcze szybciej znikał. Krążyłam po terenach bez celu. Jeśli dowódca Wików Apokalipsy ma tajemnicę, jest ona na pewno nie przyjemna.
-Jesteś teraz łatwym celem-odezwał się głos nade mną , a ja podskoczyłam ze strachu.
Na gałęzi drzewa siedział nie kto inny, tylko właśnie Shadow.
-Czy ty masz kota w rodzinie? Dużo czasu spędzasz na drzewach.
-Tu się najlepiej myśli.
-A nad czym tak się zastanawiasz?
Zeskoczył z drzewa i stanął przedemną.
-Wiesz, że widzę jeden etap życia. Śmierć. Ostatnio znowu to widziałem, tylko tym razem jednego z członków naszej watahy. A dokładnie...-wziął głęboki wdech.-Twoją.
Świat zatrzymał się na chwilę. Czy on właśnie powiedział, że umrę. Jak to możliwe? Wzięłam głęboki wdech, aby się uspokoić.
-Kiedy i jak?
-Za dwa dni. Spotkasz młodą wilczycę z młodymi, atakowaną przez jakiegoś wilka. Staniesz w jej obronie.
-Ocalę ją?
-Tak.
-Mam jedną prośbę, nie mów nic Reedowi. Znasz go. Działa zbyt impulsywnie.
Zawołałam Reeda i Tyks do swojej jaskini.
-Słuchajcie, musimy coś ustalić. Chodzi o przejęcie watahy po mojej śmierci.
-Optymistka -pychnął Reed.
-Realistka. Chcę mieć wszystko zaplanowane, abyście później nie mieli problemu. Reed, kiedy tylko zakładaliśmy watahę, od razu powiedziałeś, że alfą nie zostaniesz. Dalej to utrzymujesz?
-Tak, byłby ze mnie słaby alfa.
-Dobrze, szanuję twoje zdanie. W takim razie drugą osobą, która według mnie nadaje się na to stanowisko to ty, Tyks. Wychowałaś się tu i znasz to miejsce równie doskonale jak ja, czy Reed. Zgadzasz się?
-Oczywiście, z przyjemnością.
-To dobrze.
-Sawa, czy coś się stało?
-Nie, wszystko w porządku.
Następne dwa dni starałam się spędzać czas z bliskimi. Aż nadszedł ten dzień. Szłam lasem, gdy ujrzałam wyczerpaną, ranną wilczycę broniącą dwójkę szczeniąt przed wielkim czarnym wikiem. Śmierci nie da się oszukać. Wbiegłam pomiędzy walczące wilki rzucając się na basiora. Oboje odnieśliśmy wiele ran. W końcu wgryzłam się ostatkiem sił w jego gardło, lecz on przeciął mi pazurami gardło. Opadłam na ziemię, czując jak krew tworzy wielką kałużę, a oczy powoli zaczęły się zamykać...To koniec...
***

Nową alfą zostaje Tyks

czwartek, 13 października 2016

Ogłoszenie

Witajcie, z tej strony wasz nie odpowiedzialna alfa Sawa.
Chociaż nie powinnam się tytułować alfą. Piszę do was, aby rozjaśnić kilka spraw.
Po pierwsze co tak właściwie się ze mną stało. Nie wiem, czy Reed wspominał, ale od roku walczę z chorobą i jak na razie idzie mi to słabo. Do tego mam mało czasu, w zasadzie na wyszystko, a co dopiero na prowadzenie watahy. Wszystko to prowadzi do tego, że muszę zrezygnować z tej funkcji.
I tu druga sprawa, którą chcę poruszyć. Na tę chwilę, nie wiem czy ktoś przejmie watahę. Reed, powiedział, że zawsze służy pomocą, ale sam nie podejmie się bycia alfą. O dalszych losach watahy dowiecie się, z mojego ostatniego opowiadania, które pojawi się w przeciągu kilku dni.

Pozdrawiam
Sawa

środa, 12 października 2016

Od. Wenz c.d Shi-chan

Po zapoznaniu się z Sawą byłam już...prawowitym członkiem watahy.Czyli , mogłam sobie łazić gdzie chce jak chce i tak dalej.I... Właśnie wlazłam z kałuże zającowatej krwi , no właśnie
"zającowatej".
Jeleń ! -Powiedziałam do siebie- Nie ma jak porządnie zapolować...
Upolowałam jak się nauczyłam : w krzakach , z wyszczerzonymi kłami i pazurami... i mocą czasu.
default smiley xd.
Ogłuszyłam Jelenia moją mocą i oślepiłam.
Już miałam zaskoczyć jeśli zaskoczyła też na niego inna wadera.
Hę ? Ktoś ty ?
Zapytałam.
-Widocznie polowaliśmy na jednego Jelenia...
Shi-Chan jestem.Wilk apokalipsy.Jak Raven ty ?
Szybko gadała.
-Tak to prawda.Nazywam się Wenz.Trzy żywioły , Nowa , Krzyżówka wilka natury z wilkiem magii.
Odpłaciłam jej tym samym.
Po chwili patrzenia się na siebie zaczęliśmy się chihrać i rżyć jak konie do bata.

wtorek, 11 października 2016

Od. Wenz

Wstałam , upolowałam zająca i poszłam dalej.Liczyłam na znalezienie watahy albo partnera...ale liczyć na to chyba nie mogłam.
Usłyszałam Skrzek harpii i wycie wilka , czyżby mój nowy partner albo Alfa z watahy ?
Tak czy siak musiałam pomóc zwłaszcza jeśli walka z tym stworem nie należy do tych walk gdzie jeśli ją pokonasz coś cię wzmocni , co nie?
Zamierzałam zatrzymać czas jeśli się tam znajdę.Pobiegłam szybko bo i tak gdybym nie miała serca tam nie polazła.
Basior z czarnym futrem i złamaną nogą leżał tam i czekał na śmierć.
Harpia chciała zadać ostateczny cios , lecz zatrzymała czas.
Basior spojrzał na mnie i zapytaliśmy razem :
Kim jesteś ?

Od. Wenz c.d Raven

Ja ? Raven. Ty?
Powiedział próbując się odnieść.
-Wenz
Odpowiedziałam.
Pomóc ci ?
Jednak odpowiedzi nie otrzymałam.Podniósł się tak po prostu , ale jednak odpowiedział:
-Nie mi nie.W sumie powinnaś wiedzieć w wataszę albo z partnerem a nie szukać guza.
-Nie mam ani partnera a wataszki tym bardziej.
"Jeszcze nie" pomyślałam.
Ja z watahy srebrnej polany.Chcesz dołączyć ?
Wuszczerzyłam zęby i rzuciła mu się na szyję.
-Mój ty wybawicielu !
Wtzasnełam.
Ale doszłam do wniosku że to troche... Po pierwsze był ranny po drugie : troche od czapy

niedziela, 9 października 2016

Wenz


imię : Wenz
wiek : 3 lata
płeć: wadera no chyba nie basior co nie ?
Ring : Omega
ksywka : Wi
Stanowisko : Mag , medyk
żywioły : mrok , magia , pioruny
partner : kochany...Shadow wczęśniej był Galaxy.,ale i tak szukam.
potomstwo: No nie mam przecież
pioruny:
-władanie prądem i piorunami
-wywoływanie burzy
magia :
-lewitowanie przedmiotów i czego chce
-oślepianie ( jeśli chodzi o czas trwania to ile chce )
-ogłuszanie (to samo co z oślepianiem)
mrok/noc :
zamknięcie w klatce
panowanie nad nocą
Historia : Wściekam się iedy o tym myśle ale dobra...Nasza wataha była mała i zwiałam z niej kiedy na nas napadli.W innej watasze poznałam Mystica i wrócilam z im do naszej watah i te dwie watahy się połączyły.Pożnałam też Daniela lubiliśmy się a jak Mystic zaczął mnie doceniać.Jak skończyłam 2 lata wyruszyłam w świat z Mysticem ale mnie zdradził.Wyruszyłam sama bo smoki musały polecieć (szkoda) i znalazłam tą watahę.
rodzina : Mama: Jinx
Tata:Kieł
smok nocy : Nighter
Wujek: Bloodspill
jaskinia : wole spać pod gwiazdami.
inne zdjęcia :
jako NightForm