- Przyjemnie - jego oblicze wykrzywił grymas, coś na kształt krzywego uśmiechu.
Wadera puściła tą uwagę mimo uszu. Z gracją wskoczyła na półkę skalną i
spojrzała na Chepriego z góry. Miał ochotę parsknąć, ale powstrzymał
się. Przycupnął naprzeciw niej, ale wciąż na dole.
- I po co mnie tu przyprowadziłaś?
- W gości.
Basior rozejrzał się. Jego domostwo wyglądało przy tym bardzo biednie...
No dobrze, nie oszukujmy się, nawet bez porównywania do innych jak
wyglądało biednie. Ale on sam nigdy nie potrzebował tak wielkich
legowisk. W nich się śpi, ale biega.
Darował sobie komentarz na temat, w jego mniemaniu, kiczowatej,
ogromnej, wydrążonej w skale głowie byka, choć na pewno jej wykonanie
zajęło sporo czasu. I te świecące symbole były dość ciekawe. Miały
jakieś znaczenie, czy tylko stanowiły element dekoracyjny? No dobrze,
musiał spytać.
- A to co? - wskazał łapą na obiekt jego dociekań.
- Trudno mi powiedzieć. Było już tu, kiedy się wprowadziłam. Mieszkam tu stosunkowo od niedawna.
- A nie jesteś ciekawa?
- Nie...
- Nie?
- No dobrze, może trochę.
- Jak myślisz, może to ma związek z jakimiś wierzeniami...
- Nie wiem, możliwe.
- Jeśli chcesz, możemy to sprawdzić.
Nyks?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz