czwartek, 15 października 2015

Od. Tyks cd. Chepriego

Nyks dobrze wiedziała co te runy znaczą. Nie chciała jednak mówić Chepriemu. Nie, jeszcze nie teraz. Basior uważnie przyglądał się znakom. Był widocznie mocno nimi zainteresowany. Od...pewnego czasu Nyks wcale, a wcale ,nie spotykała się z wieloma wilkami. Rzadko lubiła też rozmawiać. Najchętniej czuła, że zamknęła by się w tej jaskini. Jednak...nie mogła. Została Betą! Nie może teraz tego zepsuć. Ta ucieczka do lasu, było najgorszym co przytrafiło się w życiu tej młodej wadery. Z jednej strony, lubiła towarzystwo innych, a z drugiej była typem samotniczki. Coś w niej pękło. Nyks z otwartym błyskiem wpatrywała się w runy, a w oczach miała łzy. Zaklęła. Jej sierść zmieniła się na kolor szkarłatu. Chepri odsuną się od wadery przerażony. Nyks w oczach miała krwawe łzy i rzuciła się o skałę. Z jej pyska ciekła ślina. Wyglądała jak demon. W głowie słyszała głosy:
-Nieśmiertelność, za duszę.
-Nie! -warknęła i upadła.
Zamknęła oczy, a potem wstała. Była taka jak dawniej. W pewnym sensie...Jej biała sierść błyszczała. Nigdy nie będzie już do końca dawną Nyks.
-Te runy...to moja klątwa.
Chepri usiadł i spojrzał na waderę współczująco.
-Śmierć złamana zostanie, jednak wadera już dawną wilczycą nie pozostanie. Dusze odda Lucyferowi, aby bliskich chronić. Nigdy w życiu już się nie wyswobodzi, nikt jej nie pokocha, a żądna zemsty i pełna goryczy będzie nienawidzić, konać i z głodu mordować. Pozostanie jeden wilk, który jej nie znienawidzi i od klątwy wyzwoli, ten który kiedyś cierpiał w niewoli. -zaczęła recytować Nyks.
Zapadła kłopotliwa cisza.

(Chepri?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz