Że też zostałem wmanewrowany w te bezsensowne procedury. Chciałem zostać
sam aleee nie musiała zjawić się jakaś wadera, która musiała przerwać
mój spokój. No nic Sawa kazałam mi być miłym, dlatego uśmiechnąłem się
sztucznie, miałem to wypracowane do perfekcji dlatego wyglądał jak
prawdziwy. Oznajmiłem po chwili:
-Proszę o wybaczenie, za to że cię tak brutalnie i wrednie
potraktowałem-Wadera uśmiechnęła się lekko i zrównała ze mną krok, już
nie szła z tyłu. Jaśmina rozluźniła się i zaczęła nucić jakąś piosenkę.
Nie wiem dlaczego ale jej towarzystwo nie przeszkadzało mi tak bardzo
jak towarzystwo innych. Jednak nie, nie mogłem jej pokazywać że ją
lubię, nie chciałem by sytuacja się powtórzyła. Zacząłem jej
przedstawiać każde z miejsc. Gdy skończyliśmy usiadłem przed nią i
zapytałem:
-Co chcesz jeszcze robić. Do zachodu pozostało jeszcze trochę czasu
(Jaśmina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz