środa, 5 sierpnia 2015

Od Venus cd Reeda

Zasnęłam bardzo szybko. Po chwili w mojej głowie zmaterializował się sen. Kolorowa mgła oplatała jego krawędzie, nadając obrazowi tajemniczość. Stałam na środku wielkiej polany. Słońce mocno przygrzewało, nie było wiatru. I nagle zobaczyłam, że ktoś biegnie w moim kierunku. Jego postać powiększała się coraz bardziej. Dostrzegłam szarą sierść i żółte oczy, a potem zapadła ciemność.
Obudziłam się natychmiast. Było jeszcze dość ciemno, tylko na wschodzie pojawiła się nikła plama słońca tuż nad horyzontem. Odetchnęłam świeżym, leśnym powietrzem. To był tylko sen. Rozejrzałam się dookoła. Drzewa szumiały pod wpływem lekkiego wiatru, w ich koronach skakały wesoło wiewiórki. Wstałam i otrzepałam się z opadłych liści. Zeskoczyłam zwinnie z drzewa i ruszyłam w bliżej nieokreślonym kierunku. Czułam, że tylko robienie czegoś pozwoli mi wyrzucić ten sen z pamięci. Po kilku minutach wyszłam na polanę watahy. Nie było na niej nikogo, było za wcześnie. Usiadłam w cieniu wielkiego klonu i wpatrzyłam w horyzont. I po chwili znów pomyślałam o Reedzie. Co robił w moim śnie? Czy ja już naprawdę oszalałam? Przyjmij do wiadomości, odezwał się chytry głosik w mojej głowie, że się w nim... Nie. Nie pozwoliłam dokończyć mu tej myśli. To niemożliwe, żebym się w Reedzie... no właśnie to. Poza tym, nawet nie wiem co on czuje do mnie. Potrząsnęłam łbem, kończąc te całe moje żałosne rozmyślania. Oślepiła mnie jasnego, białego słońca, które wreszcie wstało i mogło się w pełni nacieszyć widokiem naszej ziemi. Zawróciłam więc do lasu. Z każdą chwilą słońce wędrowało coraz wyżej i wyżej, więc drzewa powoli jaśniały. Po chwili jednak spomiędzy pni dwóch starych dębów, wyłoniła się postać Reeda. Zatrzymałam się w pół kroku. A potem powiedziałam:
- Cześć, Reed. Też nie mogłeś zasnąć?
- Nie, widzisz, miałem dziwny sen - odparł basior, ziewając. - A ty?
- Ja tak samo. To co? Może skoro już oboje nie śpimy, to gdzieś pójdziemy? Na polowanie, na przykład?
- Dobra myśl, jestem strasznie głodny.

<Reed?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz