niedziela, 12 lipca 2015

Od Měinǚ CD Venus

Wadera wciąż patrzyła się na mnie oczyma wypełnionymi przerażeniem. Nie dziwię się jej... choć jestem Duchem Lasu, moja druga forma bynajmniej nie jest zbyt przyjazna. Jak już chronić naturę to przed wszystkim, nie bardzo odróżniam w niej kto jest kim, choć i to ma swoje dobre strony... chyba. Nie zmienia to jednak faktu, że często po powrocie do normalności głowa boli mnie niemiłosiernie. Potrząsnęłam głową.
- Już lepiej. - oznajmiłam gdy ból zelżał dzięki ruchom czaszki... nie wiem, w jaki sposób się to dzieje, ale to mi pomaga. Wstałam, przybierając na twarzy z powrotem swój przyjazny uśmiech, jakby nic się przed chwila nie stało... - posprzątacie? - zwróciłam się do roślin. Po chwili na mostku nie został nawet najdrobniejszy ślad po walce. Nie mam pojęcia, co rośliny robią ze zwłokami, nie jestem tego jednak nazbyt ciekawa. Ważne, że to działa. Powróciłam wzrokiem do Venus, które wciąż stała w tym samym miejscu, nieco oszołomiona całym tym zdarzeniem. Dla mnie to normalne - Dla niej to jest zupełnie nowe przeżycie. - Idziemy? - Spytałam jej, ocknęła się gdy tyko usłyszała mój głos.
- Eee... tak. - Przez niedługi moment była nieobecna. Minęło jej to gdy tylko kontynuowałyśmy spacer.
Po dłuższej chwili milczenia wadera przerwała ja w końcu, najwyraźniej przemogła się do tego pytania, bo po drodze kilkakrotnie otwierała pyszczek. Głos wydobył się z niego dopiero teraz.
- Co to było? - Zbędne było dla mnie zastanowienie. W przypadku innego wilka musiałabym myśleć nad odpowiedzią, jednak Venus jest wilkiem natury. Ciężko byłoby dla mnie przyjąć iż nigdy nie słyszała o mojej rasie.
- Poznałaś przed chwilą Ducha Lasu... a przynajmniej jego groźniejszą stronę. - powiedziałam.
<Venus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz