niedziela, 12 lipca 2015

Od Venus CD Měinǚ

Wadera była bardzo miła. I co lepsze, tak jak ja traktowała naturę z miłością. Ruszyłyśmy w nieznanym mi kierunku, rozmawiając o różnych rzeczach. Jednak nagle do moich nozdrzy dotarł bardzo nieprzyjemny, prawie toksyczny zapach. Zatrzymałam się w pół kroku. Měinǚ również się zatrzymała. Widocznie też to wyczuła. Spojrzałyśmy po sobie z niepokojem. A potem biegiem puściłyśmy się w kierunku źródła zapachu. Dotarłyśmy do mostu nad potokiem znajdującym się w lesie. Stał na nim człowiek. Wyszczerzyłyśmy kły, ale nie rzuciłyśmy się na niego. Po chwili jednak człowiek wyciągnął z potoku dużą rybę. A potem rzucił ją na spróchniałe deski. Uniósł nóż. Była to ostatnia rzecz, którą zrobił w życiu. Na moście leżało już kilka martwych ryb. W momencie kiedy zaczął opuszczać ostrze, Měinǚ i ja runęłyśmy na niego. Měinǚ zmieniła postać. Ja złapałam delikatnie rybę za ogon i włożyłam łagodnie do potoku, gdzie z radością popłynęła dalej. Spojrzałam na człowieka; leżał martwy z rozszarpaną twarzą i pogruchotaną czaszką. Widok mózgu wypływającego z części czaszki nie był zachęcający. Měinǚ stała nad nim dysząc z wściekłości. Nie była sobą. Była jakąś inną waderą, całkowicie; i z wyglądu i z charakteru. Zaczęła się do mnie zbliżać, a jej skrzydła machały złowieszczo. Cofnęłam się kilka kroków i spytałam:
- Co z Tobą, Měinǚ?
Wadera błysnęła oczami i odparła okrutnym tonem:
- Jesteś zagrożeniem dla natury.
- Co Ty pleciesz!? - oburzyłam się. - Jestem Wilkiem Natury!
Měinǚ nagle zaczęła zmieniać postać. A kiedy stała się taka jak przedtem, upadła na ściółkę lasu. Podeszłam do niej i trąciłam ją pyskiem.
- W porządku? - spytałam.
- Nie, łeb mnie strasznie boli - wymamrotała.
<Měinǚ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz