środa, 29 lipca 2015

Od Sebastiana cd Seven

Cisza trwała dość długo ,widziałem ,że Seven nie za bardzo to się podoba dlatego wysiliłem się na uśmiech i oznajmiłem przyjacielsko:
-Gdzie chciałabyś się najpierw udać ,nad jezioro ,morze ,cmentarz ,ruiny czy w góry?
-Może obejdziemy wszystkie miejsca po kolei ,zrobimy w tedy wielkie koło -Odparła po chwili. Chociaż ciężko było mi to zrobić musiałem utrzymać uśmiech na twarzy , w końcu obiecałem coś Sawie .Nie chciałem by wadera czuła się tu obco ,przecież miał to być jej nowy dom .Minęło klika godzin ,słońce ,czerwone niczym krew, zbliżało się ku horyzontowi ,zaczynało też stawać się zimniej. Na szczęście prawie skończyliśmy naszą wycieczkę ,zostało nam tylko jedno miejsce ,które szybko zwiedziliśmy po czym ruszyliśmy do własnych jaskiń. Gdy mieliśmy się rozdzielić powiedziałem z wymuszonym uśmiechem:
-Jeśli będziesz czegoś potrzebować ,możesz śmiało do mnie przyjść .-Chociaż w duchu liczyłem na to ,że nie skorzysta z tej propozycji usłyszałem po chwili nieśmiały głos wadery:
-Możemy się jutro spotkać ,jesteś jedyną osobą którą tu na razie znam -Westchnąłem nie chciało mi się bawić w niańkę ale im szybciej to zrobię tym szybciej się odczepi ,dlatego z uśmiechem oznajmiłem:
-Jasne przyjdę po ciebie i razem gdzieś się wybierzemy.- Gdy wróciłem do swojej jaskini ,szybko zasnąłem ,ale znów zaczął mnie męczyć ten sam koszmar co zwykle. Byłem jako człowiek przykuty do drzewa ,a przede mną stały cztery demony , które z uśmiechem ,na moich oczach torturowały Beletha , wrzeszczałem by go puścili ,ale tylko się z tego śmiali i sprawiali mojemu opiekunowi jeszcze większy ból. Gdy obudziłem się zlany potem zorientowałem się ,że krzyczałem przez sen ,dobrze ,że nikt tego nie słyszał nie chciałem innych martwić .Najdziwniejsze było to ,że siedziałem pod postacią człowieka. Podkuliłem kolana ,po czym objąłem je dłońmi . To była moja wina ,że go zabili,gdyby mnie zabił jak byłem mały nie spotkałoby go to ,nie mogłem powstrzymać łez ,spływały po moich policzkach przynosząc ukojenie ,złamanemu sercu. Po dłuższej chwili usnąłem ,nie śniąc.

************

Gdy się obudziłem przeciągnąłem się ,przez co chrupnęły mi jakieś kości roześmiałem się i powiedziałem do siebie ze śmiechem:
-Oj staruszku ,nie powinieneś spać pod postacią człowieka ,teraz wszystko cie boli. -Znów zmieniłem postać po czy ruszyłem do jaskini Seven .Nie chcą naruszać jej prywatności zawołałem ją
-Seven ,wyyychodź -Po dłuższej chwili nie wychodziła, przez co zacząłem się niepokoić ,gdy miałem już wejść do środka ,by sprawdzić czy wszystko w porządku ,wadera wyszła zaspana. Szliśmy w milczeniu ,gdy po jakimś czasie usłyszałem burczenie ze swojego brzucha. Seven przyjrzała mi się po czym oznajmiła ze śmiechem:
-Ktoś tu jest głodny- Spojrzałem na nią poważnie ,ale nie mogąc się powstrzymać sam zacząłem się śmiać ,po raz pierwszy nie udając w jej obecności . Oznajmiłem z przyjaznym uśmiechem:
-Pójdziemy na coś zapolować?

(Seven ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz