wtorek, 14 lipca 2015

Od Venus cd Reeda

Spojrzałam na Sawę zamglonymi oczami. Teraz to mi wszystko jedno. Łeb opadł mi bezwładnie na posłanie. Reed usiadł obok i zaczął opowiadać Sawie co się stało. Z każdym zdaniem robiła coraz większe oczy. Kiedy Reed skończył, potrząsnęła łbem i spytała:
- Nie żyje?
Spojrzała na mnie.
- Nie żyje - odparłam.
Zamilkłam. Nie widziałam, czy między mną a Reedem coś się nie zepsuło. Bardzo mi na nim zależało. Podniosłam się.
- Hola, hola, miałaś odpoczywać - zaprotestowała Sawa.
- Wybacz mi, Sawo, ale w jaskini tylko mi się pogorszy. Potrzebuję towarzystwa natury... i Reeda - dodałam po dłuższym zastanowieniu.
Sawa wymieniła spojrzenie z Reedem. A potem basior wstał i wyszedł razem ze mną z jaskini. Szliśmy w milczeniu. Znowu. Dotarliśmy głęboko w las. Usiadłam na ściółce leśnej, na przeciw mnie spoczął szary wilk. Spojrzałam na niego krótko i stwierdziłam:
- Zabiłam go.
- Owszem - przytaknął, patrząc gdzieś ponad moim ramieniem.
- Krew wilków jest obrzydliwa - dodałam, również patrząc w dal.
Zapadła cisza przerywana cykaniem świerszczy. Zaczęło się robić coraz jaśniej. Wstawał nowy dzień. A potem odezwałam się ponownie:
- Reed. Wiesz, że wszystko ma swój koniec, prawda?
Spojrzał na mnie z powagą i kiwnął powoli głową.
- Pobyt w watahach nie może być wieczny - westchnęłam. - Ale w każdym wypadku zdarzają się wyjątki. Nigdzie się stąd nie ruszam, dopóki Ty tu jesteś.
Uśmiechnęłam się do basiora, a potem, nie zwracając uwagi na jego reakcję, wtuliłam łeb w jego sierść na klatce piersiowej.

<Reed? Zaskoczony? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz