środa, 29 lipca 2015

Od Seven cd Sebastiana

Ukradkiem zerkałam na basiora. Nie wydawał się być zadowolony z tego że musi mnie oprowadzać po terenach. Właśnie...to on z niczego nie był zadowolony. Ale to nie zmienia tego że czułam się...dziwnie.
- Sebastian?- Starałam się spojrzeć mu w twarz.
- Tia?- Mruknął z opuszczonym pyskiem.
- Wiesz...jeśli naprawdę ci się nie chce mnie oprowadzać, nie musisz. Zrozumiem.- Westchnęłam.
- Muszę. Nie wystawiam słów na wiatr.- Wzruszył ramionami .- W końcu coś powiedziałem alfie.
To może i jakiś sukces, że się odezwał, ale ja nadal czułam się jakbym gadała ze skałą. Oschłą, pomrukującą, zimną skałą.Tak się nie da gadać!
Jeszcze raz zerknęłam ukradkiem na Sebastiana. Ta...nic się nie zmieniło. Gdy przeszliśmy jeszcze parę kroków, w milczeniu pogodziłam się, że spacer będzie cichy. Może on po prostu taki jest?
Ale w głębi duszy chciałam mu wrzasnąć w twarz kilka nie do końca kulturalnych słówek. Ale nie zrobię tego. W końcu nie przeklina się na osoby, których chce się poznać...
Więc tłamsiłam to w sobie. Przynajmniej dopóty nie doszliśmy do lasu.
(Sebastian? Nie gniewaj się jeśli coś mi się wymsknie ;3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz