wtorek, 14 lipca 2015

Od Reeda cd Venus

Patrzyłem zimnym wzrokiem w dal, słuchając jej z uwagą.
-Nie masz za co dziękować, zrobiłem to co do mnie należy. Nie możesz dołączyć, ponieważ jak dla mnie nigdy nie odeszłaś.
-A wybaczysz mi?-zapytała z nadzieją w oczach.
-A mam powody by nie wybaczyć? Oczywiście, że wybaczę-powiedziałem wciąż bez uśmiechu. Spojrzałem na jej brzuch. Krew leciała z niego ciurkiem, a wokoło była pomieszana krew jej i Roya.Widok krwi to dla mnie standart.-Myślę, że Sawa powinna rzucić okiem na tą ranę. Nie wygląda najlepiej. Dojdziesz sama, czy ją tu zawołać?
-Dam radę sama-powiedziała z pewną miną.
-Tak jak z Royem? Może lepiej pójdę po nią.
-Nie, dam radę.
-Jak uważasz...
Ruszyliśmy powoli w stronę jaskiń. Szliśmy w ciszy, a ja obserwowałem ją, czy aby na pewno szystko jest w porządku. Kiedyś też spotkałem taką upartą wilczyce. Dawno, jeszcze za nim stałem się zabójcą. No, ale najlepiej nie skończyła...i ja też. Zostałem oskarżony o jej zabójstwo. Bo ja ją puściłem samą. Może z tego powodu teraz coś kazało mi iść za Venus. I może dobrze, że to zrobiłem.
-Powiedziałeś, że mi wybaczasz-powiedziała po pewnym czasie patrząc w ziemię.-A teraz panuje między nami taka nie zręczna cisza.
Spojrzałem na nią.
-Przepraszam, ale poprostu taki jestem... I przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem. Nie powinienem.
-Nie szkodzi. Powiedzieliśmy to w nerwach.
Kiwnąłem głową.
-Taaa... W nerwach.
Doszliśmy do jaskini Sawy.
-Siostra znowu jesteś potrzebna.
Kiedy się odwróciła aż ją zatkało.
-Cccooo się stało?-wyjąkała po chwili zaskoczenia.
-A czy to ważne?-zapytałem jej.-Chyba jesteś tu by pomóc, a nie gadać?
Sawa wzięła się za leczenie jej brzucha. Kiedy skończyła spojrzała srogo na nas.
-Venus musisz odpocząć. I chciałabym się dowiedzieć co się stało.
-Sawa, coś ty taka ciekawska? Ciekawość to pierszy stopień do piekła.
-I tak tam trafię. No, ale i tak cię nie przegadam.
Spojrzała w stronę Venus.
-A ty masz leżeć i odpoczywać.

Venus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz