środa, 15 lipca 2015

Od Reeda cd Venus

Byłem...zaskoczony? Nie.. Bardziej zszokowany... Tak.

-Idź spać lepiej-powiedziałem trochę rozkojarzony.

-Ale ja mówię poważnie-powiedziała lekko senna.
-Co do smaku wilczej krwi to można się przyzwyczaić-powiedziałem cicho ukrywając odczucie nie zręczności i szoku.

Byłem zszokowany jej śmiałym zachowaniem. Może to przez te emocje, tak się zachowywała. Nieraz robi się dziwne rzeczy po wpływem emocji. Spojrzałem na wilczycę, która zasnęła.

*To przez te wydarzenia. Jutro wszystko wróci do starego prządku.*-Pomyślałem.

*Tak to sobie tłumacz i wmawiaj* odezwał się znajomy głos w mojej głowie. Rozejrzałem się wokoło szukając autora wypowiedzi. Znalazłem go leżącego pod drzewem.

*Ktoś tu ma problemy ze snem?*-zapytałem się Shadowa.
*Jak widać nie ja jeden.*

*Długo tu siedzisz?*
*Wystarczająco, aby poznać o co tu chodzi. Jednak ty wolisz myśleć, że to nie to.*

*Ładnie to tak komuś w głowie siedzieć?*-zapytałem poirytowany.

*Za głośno myślisz*-zaśmiał się wilk.*Przed czym uciekasz Reed? Co takiego się wydarzyło, że nie ufasz innym?*

*Wiesz jak stałem się Wilkiem Apokalipsy?* basior pokiwał głową.*Ta wilczyca, o której morderstwo zostałem posądzony... Była mi bardzo bliska... A zabił ją mój "przyjaciel". Od tamtej pory staram się trzymać dystans do innych... Aby nie zawieść się poraz kolejny...*

*Powinieneś się zastanowić nad tym co czujesz i czy warto uciekać przed zaufaniem* powiedział i odszedł zostawiając mnie z śpiącą Venus.
 W uciekaniu przed zaufaniem i zaangażowaniem byłem mistrzem od kiedy stałem się Wilkiem Apokalipsy. Nie każdemu przecież sprawiało przyjemność zadawanie się z mordercą. Może gdyby to był tylko jeden raz, ale ja to robiłem notorycznie. Kiedyś to było co innego, a teraz... Dawniej no cóż, przyznaję się bez bicia był ze mnie bawi damek, nie jedną się uwiodło do czasu mojej przemiany. Wtedy to zrozumiałem co ważne. Większości przeszkadza nasza rasa... 
Chociaż jeden z wyjątków leżał właśnie wtulony głową w moją klatkę piersiową. Ja wiedziałem o niej dużo, ale ona o mnie nie. Jednak nie przeszkadzało jej to co wiedziała o mnie.
Świt zblirzał się wielkimi krokami. W końcu zamknąłem oczy i odpłynąłem do krainy snów.

*************************

Obudziłem się dobrze po południu. Nad ranem podjąłem decyzję, że muszę chociaż spróbować zaufać. Mój kark był bardzo odrętwiały. Pokręciłem nim na boki, a on strzelał przy każdym ruchu. Spojrzałem na Ven, która się właśnie budziła. Wyglądało na to, że cały czas spała wtulona w moją klatkę piersiową. Przeciągnęła się, a ja zapytałem się jej:

-Jak tam brzuch?

Venus? Ja zaskoczony? Coś ty xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz