sobota, 11 lipca 2015

Od Venus cd Lyry

Postanowiłam zmienić taktykę. Nie będzie ze mną grać.
- A czy ja pytam, co z tego? - powiedziałam złośliwie. Niewiele jest osób, którym pozwalam zabawiać się swoim kosztem (ekhem, nie ma takich, ekhem).
Posłała mi prawie karcące spojrzenie. Odwróciła się i zaczęła iść dalej. Pokręciłam łbem z uśmiechem. Ciągle to samo. Spróbuj się zaprzyjaźnić - klops. Wszyscy tacy sami. Kolejna się trafiła; zostawicie mnie w spokoju albo was pozabijam. Taak... normalne. Cichy gwizd z mojej strony i przed waderą wyrosła ściana z pnączy. Skręciła w drugą stronę. Kolejna ściana. Inna strona - inna ściana. W końcu wadera mogła tylko wrócić w moja stronę. Uśmiechałam się, ale nie był to miły uśmiech. Był to uśmiech złośliwości.
- To co? - spytałam, siadając na ziemi. - Dogadujemy się, czy siedzimy tu cały czas?
Lyra łypnęła na mnie groźnie, ale nic nie powiedziała. Lecz po chwili odezwała się jadowicie:
- Jesteś strasznie tępa.
Roześmiałam się.
- Ha, ha, ha! Ha, ha! Nie - powiedziałam.
Spojrzałam na nią stanowczo.
- Ale dziękuję za komplement - dodałam. - Schlebiasz mi.
Lyra kręciła się od ściany do ściany. Próbowała transmutacji - sorry, ale nie. Pędy nie puszczały.
- Wypuść mnie! - warknęła w końcu.
- To przestań być chamska - postawiłam warunek.
- Co to za rozkazy!?
- To nie rozkazy, spokojnie. To prośby. Wiesz co to jest?

<Lyra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz